piątek, 31 lipca 2009

Czas na rachunek

Mija pierwszy miesiąc pobytu w Perugi. Wiele zyskałem, wiele straciłem. Czy jestem z siebie zadowolony? Po wczorajszych i dzisiejszych lekcjach z V zdawać by się mogło, że powinienem. Jednak gdy spojrzę realnie... mogłem o wiele więcej. Ale nie ma co się żalić nad rozlanym mlekiem. Za dwa miesiące Rzym. I jak mówią Włosi: "sarà quel che sarà" /w wolnym tłumaczeniu: będzie, co będzie/
***
A dzisiaj usłyszałem w czasie krótkiej homilii z okazji wspomnienia św. Ignacego z Loyoli, że i dzisiaj potrzebni są tacy Święci. I to mnie ruszyło. Przypomniałem sobie te słowa, gdy wybrałem się na wieczorny spacerek - "giro di Perugia".
Tylko, że przerażają minie te słowa Jezusa: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Na dziś tego nie potrafię. Trzeba mi się do tego przyznać - jasno i stanowczo. Czy będę potrafił jutro? Czy tego chcę? Czy wierzę, że mogę tego na prawdę zapragnąć? Trzeba mi sobie zrobić porządny rachunek...

Brak komentarzy: