środa, 29 lipca 2009

Dla kogo to robię?

Dziś w szkole ciężki dzień. Jeszcze jedna godzina z M i chyba bym zwariował. Nie no przesadzam, ale nie wiele brakuje, bym miał nie tylko myśli, ale i czyny mordercze... I jak ukojenie przychodzi dziś Słowo...
***
Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Czasem przypominam taką Martę, która wiecznie jest zabiegana, zapracowana. Gdzieś się śpieszy, gdzieś biegnie - bez zastanowienia. Doświadczenie pobytu w P jest dla mnie o tyle nowe, że właśnie nie muszę już tak czynić. I jest to trudne!
W perspektywie dnia dzisiejszego natomiast muszę postawić sobie pytanie o to z jakim zaangażowaniem – także zewnętrznym – przyjmuję przychodzącego do mnie Gościa – Jezusa? Czy np. uczę się, sprzątam, gotuję, zaharowuję się, dla prestiżu i docenienia przez innych, czy też moje obowiązki spełniam ze świadomością dla Kogo mam to czynić?
To ważne pytanie - miłość do Pana można wyrazić także przez pracę, ale nie jedynie przez nią!

Brak komentarzy: