czwartek, 2 lipca 2009

Z ziemii włoskiej...

Przeczytałem dzisiaj wiadomość, że istnieje coś takiego jak "strefa kapłanów", czyli portal dla kapłanów i o kapłanach. Doszedłem do wniosku, że i ja przecież zaliczałem się trochę do tej wspólnoty, która przez internet pisała o Bogu i o sobie. Postanowiłem, że trzeba będzie znowu zabrać się do pisania. Przecież to ani trudne, ani pracochłonne.
***
Co więc u mnie? Od tygodnia nie ma mnie już w Polsce. Decyzją moich Przełożonych wyjechałem do Rzymu, by podjąć studia z zakresu Historii Kościoła na Gregorianie. Pamiętam, jakby to było wczoraj, gdy w styczniu zadzwonił do mnie Ks. Prowincjał. A dziś już 6. dzień, jak staram się "przerobić" mój język i myślenie na "włoskie".
Wczoraj zapisałem się na Uniwersytecie "per Stranieri" (dla obcokrajowców) w Perugii na j. włoski. Na razie na poziom A2. Zobaczymy, czy uda się coś więcej. Dziś byłem z Łukaszem (Luca) zobaczyć, gdzie będę miał wykłady. Początek już jutro. No zobaczymy...
***
Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów... Panie Jezu, jak to się dzieje, że tak wielu w to nie wierzy? Jak to się dzieje, że ja sam tak często w to niedowierzam? Może, nie miał kto ich przyprowadzić do Ciebie? Może ja ciągle twierdzę, że nie jestem tak całkowicie sparaliżowany?
Panie uzdrów mnie - z moich grzechów i mojego paraliżu... Dio stesso provvedera (Bóg przewidzi...)

Brak komentarzy: