poniedziałek, 20 lipca 2009

Wielki znak

Izraelici podnieśli oczy, a ujrzawszy, że Egipcjanie ciągną za nimi, ogromnie się przerazili. (...) Czyż brakowało grobów w Egipcie, że nas tu przyprowadziłeś, abyśmy pomarli na pustyni? (...) Czyż nie mówiliśmy ci wyraźnie w Egipcie: Zostaw nas w spokoju, chcemy służyć Egipcjanom.
Jakże bardzo przypominamy Izraelitów ciągnących ku Morzu Czerwonemu. Przed nami to, co nieznane i groźne a za nami nasi wrogowie, których dobrze znamy, ale gotowi nas wymordować. Znikąd pomocy, znikąd ratunku! Tylko usiąść i płakać.
A jednak to nie cała prawda! Mojżesz odpowiedział ludowi: Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim miejscu, a zobaczycie zbawienie od Pana, jakie zgotuje nam dzisiaj. Bóg walczy za swych wybranych. Bóg jest tym, który pokonuje naszych wrogów. Bóg przeprowadzić może (i przeprowadza) przez to, co odległe i nieznane.
Wielu potrzebuje wciąż nowych "dowodów", że Bóg jest, że kocha, że coś Go obchodzimy. A przecież odpowiedź już padła - jedna i najważniejsza:
żaden znak nie będzie (...) dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Jezus Chrystus zwyciężył - przeprowadził nas przed odmęty śmierci, pokonał naszych wrogów - szatana i śmierć.
Obym potrafił uwierzyć - każdego dnia - że to dotyczy także mnie. Wtedy nie będę tęsknił do niewoli Egiptu moich grzechów. Wtedy nie będę się lękał i tego co przede mną! Albowiem oto tu jest coś więcej niż Jonasz. (...) oto tu jest coś więcej niż Salomon.

Brak komentarzy: