niedziela, 13 czerwca 2010

Boża troska

Szymonie, mam ci coś powiedzieć. Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii przypominają mi jedną z najważniejszych prawd naszej wiary: Bóg pragnie żywego kontaktu z nami. Jest On "zainteresowany" żywą relacją, a nie tylko pozorami. "Udowodnił to", gdy umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.
Bóg, stając się człowiekiem, dla nas ludzi i dla naszego zbawienia, stał się jednym z nas, byśmy my mogli zbliżyć się do Niego. Ta prawda przypomina mi słowa Papieża Benedykta XVI, które usłyszeliśmy w miniony piątek na zakończenie Roku Kapłańskiego: Bóg osobiście troszczy się o mnie, o nas, o ludzkość. Nie jestem pozostawiony sobie, zagubiony we wszechświecie i w społeczeństwie, wobec którego człowiek jest coraz bardziej zdezorientowany. On sprawuje pieczę nade mną. Nie jest Bogiem dalekim, dla którego moje życie niewiele się liczy. (...) Piękna i pocieszająca jest świadomość, że jest ktoś, kto mnie kocha i troszczy się o mnie. Ale znacznie bardziej decydujące jest, że istnieje ten Bóg, który zna mnie, miłuje i troszczy się o mnie. (...) „Znać”, w rozumieniu Pisma Świętego, nie jest nigdy jedynie wiedzą zewnętrzną, tak jak zna się numer telefonu jakiejś osoby. „Znać” oznacza być wewnętrznie blisko drugiego. Miłować go.
Zatroszczył się o faryzeusza Szymona, o grzeszną kobietę, o swoich uczniów, kobiety, które Mu towarzyszyły... Troszczy się o mnie! Warto, bym dostrzegł to bardzo konkretnie w moim życiu. Bym usłyszał, że i mnie On kocha.

sobota, 12 czerwca 2010

Ecco...

...jak mówią Włosi. Między jedną a drugą tezą kolejnego egzaminu postanowiłem odnowić trochę wygląd bloga. Mam nadzieję, że nie przesadziłem...

PS
Po poprawkach jest też i łódka...

piątek, 11 czerwca 2010

Być i prowadzić

Drodzy Bracia, Chrystus Was wybrał, wezwał, napełnił dobrocią i łaską. (...) Świętymi bądźcie i prowadźcie innych do świętości w Chrystusie.
Między innymi te słowa skierował dziś Papież Benedykt do polskich kapłanów na zakończenie Mszy świętej kończącej Rok Kapłański. Mnie najbardziej zapadły w serce właśnie one, a zwłaszcza to, że mam(y) być święty(mi) i mam(y) prowadzić innych do świętości. Niby żadne odkrycie... a jednak.
Pierwszym stopniem jest więc świętość - moja*. To jasne, gdy posłucha się zarzutów stawianych "Kościołowi" - niestety ograniczany mylnie tylko do księży i biskupów. Nie trzeba od razu szukać skandalów z pierwszych stron gazet. Wystarczy spojrzeć na moje prywatne "podwórko": arogancja, pogoń za wygodą, "brak czasu", czy zwyczajne lenistwo... Jeśli nie jestem postrzegany jako człowiek, który jest w bliskości z Bogiem, jeśli nie jestem przeźroczysty - jak to ktoś powiedział - tak, by inni widzieli przeze mnie Boga, to nie zbliżę innych do Niego. Co więcej daję pole do działania Nieprzyjacielowi. A on na pewno to wykorzysta.
Dziś bardzo jasno właśnie to sobie uświadomiłem (chyba pierwszy raz): jestem odpowiedzialny nie tylko za siebie! I nie powiem, "mam stracha" (nie chcę nadużywać tu "wielkich" słów, ale tak właśnie jest), bo to nie są żarty! Mam być pasterzem - oczywiście nie sam (to też bardzo jasno dziś powiedział Papież). Pasterz powinien iść pierwszy... także do świętości. Niby oczywiste... a jednak... na co dzień o tym zapominam.
Nie przeżyłem jakoś szczególnie tego Roku Kapłaństwa. Myślę jednak, że te dwie godziny na Placu Św.Piotra nie pozostaną bez śladu. Już nie pozostały...
Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego!
------
* Oczywiście nie weźmie się ona "znikąd" - jak słusznie zauważył "Szymon". Faktycznie można pomyśleć, że sam mam tego dokonać. Nic bardziej mylnego - sam nic nie mogę. Dlatego ta modlitwa powyżej i słowa Benedykta: Chrystus Was wybrał, wezwał, napełnił dobrocią i łaską.

niedziela, 6 czerwca 2010

Bł. Jerzy

Dziś Święta Matka Kościół przedstawia przykład nie tylko wzorowego księdza ale i heroicznego świadka... dosłownie przed momentem usłyszałem te słowa w homilii głoszonej przez Abpa Amato w Warszawie w czasie Mszy świętej beatyfikacyjnej Ks. Jerzego Popiełuszko. Muszę je dobrze przemyśleć... muszę!
Błogosławiony moich czasów... błogosławiony młody kapłanie, orędowniku prawdy... błogosławiony Księże Jerzy, módl się za nami!

PS
Wersja poprawiona, dzięki "Palabra";-)