piątek, 11 czerwca 2010

Być i prowadzić

Drodzy Bracia, Chrystus Was wybrał, wezwał, napełnił dobrocią i łaską. (...) Świętymi bądźcie i prowadźcie innych do świętości w Chrystusie.
Między innymi te słowa skierował dziś Papież Benedykt do polskich kapłanów na zakończenie Mszy świętej kończącej Rok Kapłański. Mnie najbardziej zapadły w serce właśnie one, a zwłaszcza to, że mam(y) być święty(mi) i mam(y) prowadzić innych do świętości. Niby żadne odkrycie... a jednak.
Pierwszym stopniem jest więc świętość - moja*. To jasne, gdy posłucha się zarzutów stawianych "Kościołowi" - niestety ograniczany mylnie tylko do księży i biskupów. Nie trzeba od razu szukać skandalów z pierwszych stron gazet. Wystarczy spojrzeć na moje prywatne "podwórko": arogancja, pogoń za wygodą, "brak czasu", czy zwyczajne lenistwo... Jeśli nie jestem postrzegany jako człowiek, który jest w bliskości z Bogiem, jeśli nie jestem przeźroczysty - jak to ktoś powiedział - tak, by inni widzieli przeze mnie Boga, to nie zbliżę innych do Niego. Co więcej daję pole do działania Nieprzyjacielowi. A on na pewno to wykorzysta.
Dziś bardzo jasno właśnie to sobie uświadomiłem (chyba pierwszy raz): jestem odpowiedzialny nie tylko za siebie! I nie powiem, "mam stracha" (nie chcę nadużywać tu "wielkich" słów, ale tak właśnie jest), bo to nie są żarty! Mam być pasterzem - oczywiście nie sam (to też bardzo jasno dziś powiedział Papież). Pasterz powinien iść pierwszy... także do świętości. Niby oczywiste... a jednak... na co dzień o tym zapominam.
Nie przeżyłem jakoś szczególnie tego Roku Kapłaństwa. Myślę jednak, że te dwie godziny na Placu Św.Piotra nie pozostaną bez śladu. Już nie pozostały...
Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego!
------
* Oczywiście nie weźmie się ona "znikąd" - jak słusznie zauważył "Szymon". Faktycznie można pomyśleć, że sam mam tego dokonać. Nic bardziej mylnego - sam nic nie mogę. Dlatego ta modlitwa powyżej i słowa Benedykta: Chrystus Was wybrał, wezwał, napełnił dobrocią i łaską.

1 komentarz:

Szymon pisze...

A może pierwszym stopniem do świętości mojej jest świętość Jezusa. Nasze kapłaństwo jest wszak zakorzenione w Jego Najświętszym Sercu, jak to przypomniał nam dzisiaj na Placu Benedykt XVI.

Pozdrawiam serdecznie!