poniedziałek, 28 września 2009

Trasloco...

...albo jak kto woli "cambiamento di casa", a po polsku "przeprowadzka". Wyjazd z Perugi (z łezką w oku), przyjazd do Rzymu, rozpakowanie, pierwszy wieczór już bardziej "u siebie", a teraz przede mną pierwsza noc.
Przesądny nie jestem (a przynajmniej staram się nie być), więc nie zastanawiam się nad tym, co mi się przyśni. Raczej poszukam gdzie indziej "programu na Rzym".
***
A w Ewangelii słyszę: Kto (...) jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki. I dziś te słowa na nowo stają się dla mnie aktualne. Bo też trzeba mi się uzbroić w pokorę i przywdziać zbroję prostoty.
I bardzo chcę, żeby to były nie tylko słowa. Nie będzie łatwo? Na pewno! Za wiele we mnie "starego człowieka". Ale jak będzie rzeczywiście, to nie wiem... Poczekam.
Dziś zaczynam nowy etap. I mam nadzieję, że nie będzie to tylko fizyczne "trasloco"... Otrzymałem na to wyjątkową szansę!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

przysyłam z Polski pozdrowienia pamiętam o księdzu w modlitwie ,i też proszę ,siostra