środa, 9 września 2009

Bałwochwalstwo

Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Jakże radosne są słowa Jezusowych Błogosławieństw. Czujemy, że jest w nich zawarte to, co nazywamy "sprawiedliwością". Myślimy też, że i nas dotyczą. Ale czy na pewno?
To, że nie mam wielkiego bogactwa; to, że muszę troszczyć się o każdą złotówkę/euro; to, że nie zawsze na wszystko mogę sobie pozwolić... jeszcze nie oznacza, że na pewno jestem ubogi. Jest to prawda tyle razy już udowadniana, że nie warto ponownie tego czynić, więc pragnę wskazać na drobny szczegół.
A okazją do tego stał się dzień dzisiejszy. Miałem okazję zrobić coś dobrego. Nie zrobiłem. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że z powodu mojej chciwości. I wcale nie chodziło o pieniądze. Chodziło o podzielenie się moją wiedzą (i zdolnościami?). Niestety, wolałem zachować to tylko dla siebie. Sprzedałem dobro za garstkę "świętego spokoju". "Nie chciało mi się" zaryzykować pomyłki, czy ośmieszenia.
I w tej właśnie perspektywie usłyszałem dzisiaj Pawłowe: Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. (...) Zadajcie (...) śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: (...) chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Tak, to prawda, dziś (i wiele razy wcześniej) zamiast Bogu Jedynemu, oddałem chwałę bałwanowi - sobie samemu.
Nauka ta, może (chociaż nie musi) posłużyć mi na przyszłość. I jest to warunek podstawowy, aby otrzymać tę nagrodę, która wielka jest w niebie.

Brak komentarzy: