poniedziałek, 14 września 2009

Znak i rzeczywistość

Chrystus Jezus, (…) uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, (…) aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca. Oto kwintesencja teologii Zbawienia, teologii Wolności, teologii Miłości. I jedne z moich ulubionych słów z listów Pawłowych.
Dziś słysząc je - po raz kolejny, ale po raz pierwszy po włosku - ponownie uświadomiłem sobie, jak rzadko zatrzymuję się przed krzyżem - znakiem mojego Zbawienia. Czyniąc go przy modlitwie, często czynię mechanicznie i bezrefleksyjnie. A przecież to jest nie tylko znak, ale i rzeczywistość - rzeczywistość, której po ludzku nie jestem w stanie pojąć ani (tak do końca) zaakceptować.
Dziś te słowa przypomniały mi także usłyszaną kiedyś prawdę, że każdy krzyż, będąc początkowo cierpieniem, jeśli zostanie zaakceptowany i pokochany, stanie się krzyżem chwały Boga w moim życiu. I jest to prawda, której także do końca nie jestem w stanie pojąć. A jeśli mój krzyż akceptuję, to tylko na krótką chwilę. Właśnie wtedy jednak przekonuję się, że to jest prawda, że potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego - także (i przede wszystkim) w moim życiu. Każdego dnia na nowo!
Dziś więc, w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego pragnę zadumać się nad słowami kazania św. Andrzeja z Krety: Wielką zaiste i cenną rzeczą jest krzyż. Wielką, ponieważ przezeń otrzymaliśmy wiele dóbr... Cenną zaś, ponieważ krzyż jest znakiem męki i tryumfu Boga: znakiem męki z powodu dobrowolnej w męce śmierci; znakiem tryumfu, ponieważ dzięki niemu szatan został zraniony, a wraz z nim została pokonana śmierć; ponieważ bramy piekła zostały skruszone, krzyż zaś stał się dla całego świata powszechnym znakiem zbawienia.

Brak komentarzy: