Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. (...) I chciał Go zobaczyć. Świadomie zestawiłem te dwa skrajne zdania z dzisiejszej Ewangelii. Oto bowiem Herod po raz kolejny ukazuje się naszym oczom jako człowiek (delikatnie mówiąc) chwiejny (por. Mk 6,17n).
Oto z jednej strony niepokoi go działalność Jezusa, która przypomina mu zamordowanego na jego osobisty rozkaz Jana Chrzciciela (Mt 14,11), z drugiej jednak strony, pragnie spotkać się z Nieznajomym osobiście.
W konsekwencjach takiej postawy dostrzegam dwie prawdy: "lęk (zazwyczaj) nie pobudza do racjonalnego działania" oraz "ciekawość nie musi prowadzić do odkrycia prawdy". Są to moje dzisiejsze odkrycia. Ktoś powie - wcale nie wiekopomne. Prawda. Dla mnie jednak bardzo istotne.
I ja bowiem wiele razy mylę tchórzostwo z okazją do pokory oraz ciekawość z okazją do poszukiwania prawdziwych odpowiedzi. A to oznacza, że wcale nie jestem lepszy od Heroda. Chciałbym, a boję się... A letniego nikt nie lubi - także Bóg (por. Ap 3,15)
Panie wspomóż mnie swą łaską, bym nie bał się prawdy o mnie samym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz