niedziela, 9 sierpnia 2009

Problemy z wiarą...

Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem. Oto pytania płynące z dylematów przed jakimi stanęli współcześni Jezusowi. Znali Go i nie potrafili uwierzyć w Niego.
Ta sama sytuacja dotyczy także nas. Jakże często stawiamy sobie i Bogu pytania, które nie mają prostych odpowiedzi, ponieważ dotyczą już sfery wiary, a nie jedynie wiedzy. "Czy?" i "Jak?" - to pytania badań naukowych. "Dlaczego?" i "Po co?" - to pytania płynące z poszukiwań właśnie w sferze wiary.
A konkrety? Wystarczy sięgnąć do pierwszego czytania. Słyszymy tam, że Eliasz pragnie zrezygnować z misji prorockiej, pragnie umrzeć. Bóg jednak nie pozwala na to i posyła anioła, który umacnia Proroka: Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga. Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. "Przykładając" do tego fragmentu rozum, trzeba by powiedzieć: "Nie możliwe". Kierując się wiarą, powiemy zaś: "To cudowne". Rozum podpowiada, że o odrobinie chleba i wody nie da się iść czterdzieści dni i nocy. Wiara sprawia, że dostrzegamy moc Bożego Słowa i Obietnicy, która wzywa i umacnia.
Bóg i nas umacnia Chlebem. Jeśli dostrzeżemy tylko to, co fizyczne, możemy niczego nie zrozumieć i w nic nie uwierzyć. Jeśli spojrzymy na Niego "oczyma wiary", wówczas dostrzeżemy, że na prawdę to jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. I uwierzymy Słowu, które mówi: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.

Brak komentarzy: