wtorek, 4 sierpnia 2009

Można utonąć

Dziś święto Kapłanów, a zwłaszcza Proboszczów. Myślę o Tych, których kiedyś i teraz tak nazywałem/am. I modlę się - za Nich i za siebie. Żebyśmy chociaż trochę przypominali św. J M Vianney`a - naszego świętego Patrona.
Nie był doskonały, ale doszedł do świętości...
***
...podobnie jak Piotr - przecież pierwszy Papież - który wprawdzie wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa, jednak na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć.
Bogu bowiem nie potrzeba "wszystko wiedzących" i "nieomylnych". On potrzebuje właśnie takich, jakich powołuje - słabych i grzesznych, by przepowiadać zbawienie wszelkiemu stworzeniu.
Mam szansę - mógłbym powiedzieć. Tylko czy nie jest to tylko pusta, nadęta pycha? Przecież same chęci nie wystarczą. Trzeba także wreszcie zawołać: Panie, ratuj mnie! Inaczej... to wszystko pozostanie czczą gadaniną.
Włosi mówią o tym tak: "tra il dire e il fare c`e di mezzo il mare", co można przetłumaczyć: między mówieniem i czynieniem jest pół morza. No właśnie! Można utonąć...

Brak komentarzy: