sobota, 26 stycznia 2008

Wariat

...wybrali się bliscy, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów". Jak rzadko o mnie inni mogą tak powiedzieć. Staram się dopasować do otoczenia, nie wychylać, nie odróżniać zbytnio. Jeśli już robię coś ponad normę, to tak, jakby to był jakiś wstyd.
I to chyba jest przyczyna niepowodzeń apostolskich... Pociągnąć innych, zafascynować, zapalić może bowiem tylko ten, kto rzeczywiście zwariował... dla Boga.
Takimi wariatami byli Tymoteusz i Tytus. Oni postawili wszystko "na jedną kartę". I wielu dzięki temu przekonali, że to jest właśnie to! Nie lękali się, "nastawali w porę i nie w porę" (2 Tm 4,1)...
A ja tak bardzo boję się zrobić z siebie WARIATA...

Brak komentarzy: