środa, 30 kwietnia 2008

Religijność czy wiara?

Widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni... znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu"... Tak, na pewno Grecy ateńscy byli bardzo religijni. Pobożność i liczne obrzędy doprowadzili do perfekcji. Co więcej tego, kto nie uznawał istnienia bogów, uważali nie tylko za ateistę, ale za kogoś nienormalnego. Ale czy mieli wiarę? Czy to wszystko nie było jedynie jakimś zewnętrznym systemem zabezpieczenia się - także przed "nieznanym Bogiem".
Jakże często mylę pobożność i religijność (które nie są złe), z prawdziwą wiarą. Jakże często szukam jedynie zabezpieczeń, a nie "osobowego przylgnięcia do Boga, całkowitego powierzenia sie Jemu i uznania całej prawdy, którą On objawił" (KKK)?!
Panie nie pozwól mi chodzić tylko po powierzchni. Przymuszaj mnie, bym chciał wniknąć w głebię, bym otworzył się na Twojego Ducha i łaskę wiary.

wtorek, 29 kwietnia 2008

Głupota?!

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście... Od wielu tygodni w jakiś niezwykły i szczególny sposób towarzyszy mi to zdanie z Mateusza. Czasem stosuję je jako "zdanie-wytrych", a czasem faktycznie pokazuję innym, że ma ono sens - głębszy niż tylko wyżalenie się przed Panem.
Dzisiaj jednak dopiero dotarło do mnie, że właściwie ostatnio sam rzadko się do tego zdania stosuję. Czy to rutyna czy brak wiary? Dlaczego nie przychodzę, skoro innym to polecam. Wiem, gdzie jest lekarstwo, a jednak nie stosuję go sam... Trzeba mnie żałować, czy raczej współczuć GŁUPOTY?!
O Panie przywróć memu sercu pokój, który tylko od Ciebie może pochodzić... daj duszy ukojenie!

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Daleko

Każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Jakże DALEKO człowiek musi odejść od Boga, by sądzić, że śmierć drugiego może go do Niego na nowo zbliżyć. Jakże DALEKO trzeba stanąć od światła, by dać sobie wmówić, że ciemność jest dobra. Jak bardzo trzeba zatwardzić serce, by nie usłyszeć, że Bóg jest miłością i nie ma w Nim żadnej ciemności...
Panie, daj mi poznać moją ciemność. Nie pozwól mi odejść od Ciebie. Pomóż mi kochać Brata...

sobota, 19 kwietnia 2008

Poznać

Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie... Nie łatwe zadanie stawisz Chryste przed swymi uczniami. Oni wiedzieli (a nie tylko wierzyli), że jeden jest tylko Bóg i nie ma innego. Nie ławo więc było im przyjąć, że Bóg jest w Tobie...
A jak to jest z nami? Czy nie jest dokładnie na odwrót? Przechodzimy nad podstawową prawdą naszej wiary, jak nad czymś oczywistym, albo raczej za trudnym, by się nad tym na chwilę pochylić. A przecież to właśnie ta prawda jest wyznacznikiem "bycia chrześcijaninem" - wiara w to, że (jak powiedział Chrystus) gdybyście Mnie POZNALI, znalibyście i mojego Ojca.
Znamy Chrystusa... Znamy? Na prawdę? Czy tylko tak się nam wydaje?! A przecież nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie... Poznajmy Ojca, a to nam wystarczy!

piątek, 18 kwietnia 2008

Mieszkanie

W domu Ojca mego jest mieszkań wiele... Idę (...) przygotować wam miejsce. Jakże ważne dla mnie jest to zapewnienie: mam w Niebie przygotowane MIESZKANIE... Czeka na mnie! Ale, czy w nim zamieszkam?
Chrystus uczynił wszystko, co trzeba było, by mi to miejsce "zarezerwować": przez swoją śmierć wybawił nas od śmierci, a Jego zmartwychwstanie jest zadatkiem naszego zmartwychwstania. (2 prefacja wielkanocna) Czy potrafię to docenić. Często niestety nie...
Co zrobić? Nawrócić się... prosić o mądrość... nie wiem... Daj Panie mi tę łaskę, bym to pojął i przyjął!

czwartek, 17 kwietnia 2008

Szczęśliwy

Sługa nie jest większy od swego pana... Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować. Jakże logiczne i zdawać by się mogło oczywiste stwierdzenie. Sługa mniejszy jest od swego pana... dziecko od rodzica... podwładny od przełożonego... uczeń od nauczyciela...
Mniejszy nie znaczy, że gorszy lub mniej godny. Nie! Ma tylko zazwyczaj mniej do powiedzenia, mniej doświadczenia, mniej kompetencji do bycia tym "na górze" - w tej chwili (może się to zmienić, ale nie teraz).
I iluż smutków, kłótni, obrażonych i urażonych uniknąłbym, gdybym wiedząc o tym, według tych słów żył... Byłbym autentycznie błogosławiony, czyli SZCZĘŚLIWY.

środa, 16 kwietnia 2008

Światło Słowa

Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we mnie wierzy, nie pozostał w ciemności. Jeżeli więc wierzę - i nie mówię tu tylko o słownych deklaracjach, ale o wierze, którą dostrzec można w naszych czynach - to mam możliwość stanięcia w ŚWIETLE, które rozproszy mroki nocy i sprawi, że wszystko stanie się jasne.
Mam możliwość dotarcia do źródła takiego poznania, które nie tylko rozbudzi intelekt i rozum, ale także moje serce i wolę. Sprawi ono, że nie tylko będę wiedział „co”, ale także „jak” i zapragnę właśnie tak żyć.
Droga do poznania Prawdy i kroczenia za Nią jest więc tylko przez to jedno – przez Słowo Boże. To SŁOWO, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Prościej się nie da. Prościej nie można.
To dlatego Chrystus upomina: Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym.
Słowo Boże, słowo Boga ma bowiem właśnie taką moc – moc, aby osądzić nasze postępowanie... i naszą wiarę. Nie bójmy się zatem brać Słowa Bożego do ręki. Tam możemy spotkać Żywego Zbawiciela.

wtorek, 15 kwietnia 2008

Stado

...wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Słowa jak policzek. Słowa prawdy. Nie wierząc - wykluczamy się ze STADA-Kościoła. Nie wierząc (sami) stawiamy się poza kręgiem zainteresowania... poza zasięgiem łaski... poza (!) zbawieniem.
Moje owce słuchają mojego głosu... Nie tylko słyszą, ale także słuchają - są temu głosowi posłuszne. Takich owiec nikt nie wyrwie (...) z ręki Pasterza i Ojca. ON jest większy od wszystkich... Większy od moich grzechów, pokus i wszelkiego zła (i tego, co do niego prowadzi). Większy, więc oprzeć się mogę na Nim, by pokonywać swoje słabości mocą Jego łaski...
Panie Boże, wołaj za mną i spraw bym chciał usłyszeć Twój głos. Bym zawrócił ze ścieżki niepewnej na drogę Twojej nauki, bo tylko te słowa są dla mnie nadzieją i życiem.

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Ofiara

...życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Słowa Chrystusa - Dobrego Pasterza. Poruszające słowa. Słowa prawdy o OFIERZE jaką ze swego życia złożył za mnie mój Pan. Nikt i nic nie było Go w stanie do tego zmusić. On uczynił to "tylko" z miłości. Nie po to, by nad nami panować, ale by nam dać Siebie... Nie po to, by nam coś narzucać, ograniczać nas jakoś, ale by dać nam wolność...
Co ja z tym robię? Jak ja tym żyję? Ciągle jeszcze nie potrafię zapłakać nad sobą i uradować się ze zmartwychwstania na które wolno mi mieć nadzieję... Może kiedyś w końcu jedno i drugie uczynię naprawdę...

niedziela, 13 kwietnia 2008

Pasterz

...[pasterz] staje na (...) czele, a owce postępują za nim... Oto cała prawda o PASTERZU - naszym Pasterzu, Jezusie Chrystusie. Nic, co dotyczy naszego życia (poza uczynionym grzechem) nie jest Mu obce. Zanim ja przeżyję głód, chłód, odrzucenie, zagrożenie życia, samotność, pokusy, niezrozumienie, posądzenie o wariactwo, ukrzyżowanie, biczowanie i Zmartwychwstanie... wcześniej to wszystko ON już przeżył... On już tego doświadczył... Czyż to nie zachęca do tej odrobiny wysiłku, by chcieć się zmieniać?! Przecież przyszedł, by [owce] miały życie i miały je w obfitości. Obym zapragną żyć tak, jak ON - mój Pasterz.

sobota, 12 kwietnia 2008

Słowa

Trudna jest ta mowa... Rozbrajająca szczerość! Czy mnie na taką stać? Czy potrafię jasno przyznać się do tego, że wiele z tej "mowy" mi nie pasuje, że chętnie pozmieniałbym ją natychmiast? Nie prawda? A ile czasu upłynęło od ostatniego grzechu?
Jestem wolny, więc mogę dokonać wyboru, ale Jezus jasno deklaruje: Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Tylko te SŁOWA... Boże Słowa!
Nie ma więc co wierzgać... chociaż są pośród nas (czyżbym i ja?!), którzy nie wierzą...
Chcę wierzyć... chcę żyć... chcę słuchać i słyszeć... i powtórzyć kiedyś za świętym Patronem: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego...

piątek, 11 kwietnia 2008

Ten Sam

Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki...
Na sianku, w żłobie... Na kolanach, na bruku, we krwi... i biały, w złocie - TEN SAM - nasz PAN...
Jak więc nie spożywać, jak nie karmić się? Przecież pragnę żyć - wiecznie, bez końca - cokolwiek by to oznaczało.

środa, 9 kwietnia 2008

Każdy!

Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Codziennie spoglądam na mego Pana... Codziennie biorę Go w moje niegodne ręce... Codziennie spotykam w moim życiu - w chwilach radości i smutku... i ciągle nie wierzę...
Nie, to nie to, że jestem ateistą. To
też, nie to , że zupełnie brak mi wiary... Ale jaka ona jest? Od przypadku do przypadku... od zrywu do zrywu... "od czasu, do czasu"...
A jednak pocieszają mnie słowa Mistrza:
jest wolą Ojca mojego, aby KAŻDY, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne... KAŻDY - więc i ja i TY!

wtorek, 1 kwietnia 2008

Wywyższony

Trzeba wam się powtórnie narodzić... Nie tylko Nikodem nie zrozumiał tych słów! Jakże często i ja udaję, że nie wiem o co chodzi. Jakże często stawiam pytanie: Jakżeż to się może stać?
Ale nie zawsze też chcę usłyszeć odpowiedź Jezusa: potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego...
Wywyższono nie tylko na Krzyżu, ale przede wszystkim w moim życiu. Potrzeba, by ON i tylko ON był ponad mną. Inaczej ja zaczynam górować nad Nim... przez gniew, lenistwo, pychę, chciwość, nieczystość, nieumiarkowanie, zazdrość...
O co więc chodzi? O nawrócenie... o zmianę myślenia i działania... o to, bym ja się uniżył, a wtedy On będzie WYWYŻSZONY. Tylko wtedy będę miał życia wieczne... tylko wtedy i ja zostanę wywyższony ponad ziemię - czyli wezmę dział w radości świętych!