poniedziałek, 18 lutego 2008

Zdrowie

Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz... Miał poeta świętą rację. Poczułem na własnej skórze jak słodko smakuje zdrowie - to codzienne, niedoceniane, przechodzone i zapomniane. Dzięki za nie Boże!
A co do słów: bądźcie miłosierni? Posłuchajcie...

środa, 13 lutego 2008

Znak

...żaden znak nie będzie dany prócz znaku Jonasza... To nie wystarczy? A zatem już nic nie może zdziwić i zadziwić ludzi współczesnych Jezusowi i współczesnych ludzi? Wszędzie doszukają się "oszustwa", "sztuczki", "racjonalnego wytłumaczenia"?
I tak też będzie, gdy On zmartwychwstanie. Uwierzą tylko ci, co poza rozumem użyją serca.

PS
Choruję... dalszy ciąg...

poniedziałek, 11 lutego 2008

Brat

Panie, kiedy widzieliśmy cię głodnym... spragnionym.. przybyszem.. chorym lub w więzieniu?
Ile to razy i mnie się przydarzyło, że odwróciłem wzrok - zakłopotany czyjąś bezradnością... Ile razy wolałem odczytywać w wyciągniętej dłoni, prośbę oszusta i alkoholika, niż BRATA.
Po której stronie stanę? Owiec czy kozłów? Tych co uczynili chociaż odrobinę, czy tych, co nic nie zdołali uczynić?
Wstrząsające pytanie. Wstrząsające, jak każda nieświadomość w naszym postępowaniu. Można ominąć człowieka - potrzebującego lub nie - i równocześnie omijać Jezusa.

niedziela, 10 lutego 2008

Słowo Boże

Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym (posłuchajmy dobrze: KAŻDYM) słowem, które pochodzi z ust Bożych... To są słowa Jezusa, którymi odpowiada na pokusy Szatana.
I co ważne, a nawet tragiczne, także Zły zna Słowo Boże – i to o wiele lepiej niż my. Nawet posługuje się nim biegle... tyle tylko, że nie zamierza według niego żyć.
A ja? Czy poza małymi fragmentami Starego Testamentu – opowiedzianymi mi kiedyś w dzieciństwie – coś jeszcze pamiętam z Pisma Świętego?
Czy coś jeszcze zapadło mi w serce i zmienia moje życie – każdego dnia?

sobota, 9 lutego 2008

Grzesznik

Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Jakże to pocieszające. Jestem grzesznikiem, więc jestem powołany i potrzebuję lekarza (także tego cielesnego, bo dopadło mnie przeziębienie :)) Przyjdź Panie Jezu - ulecz mnie z grzechu mojego i powołaj mnie... do sprawiedliwości.

piątek, 8 lutego 2008

Wesele

Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Ciągle na nowo odkrywam, że Jezus jest obecny w moim życiu, że interweniuje w nim, że ratuje mnie przede mną samym...
A skoro tak, to jak mogę być smutny? Przecież nikt mi Go nie zdoła odebrać - chyba, że sam Go stracę: najczęściej przez własną głupotę.
Obym jednak potrafił się cieszyć, zamiast szukać "dziury w całym"...

czwartek, 7 lutego 2008

Decyzja

Syn Człowieczy (...) będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Albo w to uwierzą, albo staną po stronie zdrajców i morderców... Albo pójdą za Nim do końca, zaprą się siebie... stracą swoje życie [ziemskie]... albo stracą duszę.
Wybór dokonuje się każdego dnia. Chrystus codziennie umiera albo zmartwychwstaje w NAS... On już zwyciężył, ale tylko wtedy mogę być szczęśliwy (błogosławiony), gdy w to uwierzę, gdy Mu na prawdę zaufam...
DECYZJA ta zaważy nie tylko na tym co tu i teraz, ale jeszcze bardziej na tym, co jutro i w wieczności... Panie przymnóż nam wiary!...

środa, 6 lutego 2008

Nawrócenie

Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi... aby was widzieli... A dzisiaj słyszę także: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Nawrócić się mam JA - do Boga, ale dla siebie, a nie dla innych...
...inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w Niebie. Ta nagroda na nas czeka! Nawet jeśli próbowałem tysiąc razy i nie wiele z tego wyszło, nie wiele pozostał, to warto spróbować jeszcze raz... "Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego"! I JA mogę się NAWRÓCIĆ, jeśli tylko pozwolę JEMU działać...

wtorek, 5 lutego 2008

Ocalenie

Żebym się chociaż Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Nic więcej nie potrzeba. Tylko dotknąć się płaszcza - nawet nie trzeba rozmawiać, prosić, wyjaśniać, czy tłumaczyć. ON wszystko wie!
Wystarczy wiara, która opiera się na doświadczeniu własnej słabości i ułomności, zawodności ludzkiej pomocy (lekarzy, szarlatanów, naszych własnych pomysłów na wyzdrowienie).
Nie jest to łatwe... Ale właśnie dlatego tak skuteczne. Jak wstrętne gorzkie lekarstwo, które już przy pierwszej dawce zwalcza chorobę.
Tylko w ten sposób można bowiem usłyszeć: twoja wiara cię OCALIŁA, idź w pokoju...

poniedziałek, 4 lutego 2008

Opętany

...zaczęli Go [Jezusa] prosić, żeby odszedł z ich granic. Przedziwne słowa: odejdź, bo widzieliśmy, co uczyniłeś... bo słyszeliśmy, że opętany nazwał cię Synem Boga Najwyższego... bo stado świń, zostało opętane przez demona (demonów), którego było legion (czyli ok 6000! wg. miary rzymskiej) i zginęło w odmętach jeziora... Odejdź, bo jesteś nam niewygodny - TY Bóg jesteś nam niepotrzebny: zawadzasz, przeszkadzasz, burzysz nasz spokój...
Ile razy i ja staję pośród tych, co Boga wyganiają ze swego życia? Ile razy i ja pozwalam się OPĘTAĆ złu, które bluźni wobec Bożych cudów i Bożej mocy...
Ale Bóg stawia na mojej drodze świadków - tych, którzy się nawracają, jak ten Opętany, by mówili mi co Pan im uczynił i jak się ulitował nad nimi... i nade mną!

niedziela, 3 lutego 2008

Błogosławiony

Przypatrzmy się bracia powołaniu naszemu... jakie ono jest? To być Błogosławionym - Szczęśliwym. A co to znaczy? Czym są błogosławieństwa? Niech wypowie się Autorytet, Papież Benedykt XVI, który tak o nich napisał w "Jezusie z Nazaretu" (s. 70n):
Błogosławieństwa są paradoksem - kryteria świata zostają obalone... są obietnicami, z których wyłania się nowy obraz świata i człowieka. (...) Z chwilą, gdy człowiek zdecyduje się patrzeć na wszystko z perspektywy Boga i tak też żyć, gdy przebywa się drogę z Chrystusem, wtedy żyje według nowych kryteriów i coś z tego, co ma dopiero nadejść, jest już teraz obecne. (...)
Błogosławieństwa są realizacją Krzyża i Zmartwychwstania w egzystencji ucznia. Do ucznia odnoszą się one dlatego jednak, że w sposób wzorcowy zrealizowały się najpierw w samym Chrystusie. (...) zapraszają nas one do WSPÓLNOTY Z NIM.
[podkreślenie moje]

sobota, 2 lutego 2008

Zbawienie

Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twojemu w pokoju... Wstrząsające słowa: człowiek w poorze prosi Boga o śmierć. I to nie dlatego, ze cierpi, że jest chory, że dłużej już nie chce znosić ziemskiego życia... Nie! On właśnie ujrzał zbawienie i dlatego, chce go już zasmakować.
Dlaczego ja tak nie potrafię? Dlaczego za wszelka cenę chce przedłużyć swoje ziemskie życie? Czy nie dlatego, że jak dotąd nie spotkałem, nie ujrzałem tak na prawdę ZBAWIENIA... albo inaczej - ciągle w nie nie wierzę?
Czyż nie dzieje się tak, bo ciągle jeszcze
Duch Święty nie spoczywa na mnie? Duch Boży ciągle nie kieruje całym moim życiem, wiec i na śmierć ciągle nie jestem gotowy...