czwartek, 29 lipca 2010

Wierzysz?

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. 
Wierzysz w to? Odpowiedz na pytanie Jezusa wcale nie jest taka prosta. Wszak wiara nie jest "pojmowalna" ludzkim rozumem. Chyba dlatego tak wielu, nie znajdując dziś odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, odchodzi od Boga. Nie oznacza to jednak, że tracą oni wiarę. Być może nie mają czego stracić. Być może poszukują odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi, ponieważ ograniczają się tylko do tego, co dotykalne. Być może... 
Myślę jednak, że nawet w takich przypadkach możliwe jest podanie im "pomocnej dłoni". Może nią być przede wszystkim przykład tych, którzy uwierzyli i nie zawiedli się. 
Kilka dni temu trafiła do moich rąk książka pt. "Błogosławiony Karl Leisner. Wizjoner zjednoczonej Europy". Opowiada ona o życiu tytułowego Karla. Był to kapłan niemiecki, który przeżył KL Dachau, ale w wyniku ponad pięciu lat więzienia umarł w kilkanaście tygodni po wyzwoleniu. Do obozu trafił jako diakon. W obozie koncentracyjnym otrzymał sakrament święceń (z rąk biskupa "współwięźnia" Gabriela Piguet`a) w stopniu prezbiteratu i odprawił pierwszą Mszę świętą. Jak się okazało - jedyną w swoim 30-letnim życiu! 
W liście do swego biskupa (C. A. Grafa von Galen), wysłanym w tajemnicy, aby prosić o zgodę na święcenia w tych szczególnych okolicznościach, zapisał: "Moje tęsknoty i modlitwy kierują się ku kapłaństwu". Zaś w kilkanaście dni przed śmiercią powiedział do swojej matki: "Wiem, że wkrótce umrę, lecz cieszę się z tego powodu". Jego wiara zwyciężyła. 
Ks. Karl Leisner (wraz z ks. Bernhardem Lichtenbergiem) został 23 czerwca 1996 roku beatyfikowany przez Papieża Jana Pawła II. Miało to miejsce w Berlinie, na Stadionie Olimpijskim - tym samym, na którym odbyła się olimpiada w 1936 w hitlerowskiej III Rzeszy. 
Dla mnie cała ta historia i postać bł. Karla są przyczyną do zastanowienia się nad wartością kapłaństwa oraz istotnym "argumentem" za nieśmiertelnością i wiarą w zmartwychwstanie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie, Księże Piotrze,przepiękny tekst pod refleksje-dziękuję,s.k.