piątek, 21 maja 2010

Powódź...

...oglądana z odległości Rzymu wygląda nieco inaczej. A przynajmniej tak mi się wydawało do tej pory. Piszę "wydawało", ponieważ zmieniłem zdanie po tym, gdy zobaczyłem to zdjęcie. Językiem "młodzieżowym" powiedziałbym "szok", ale to za mało. Przecież tyle razy jeździłem tą ulicą (Lwowską - o ile pamiętam), obok tego kościoła. Na tym osiedlu mieszkają moi znajomi.
Stawiam sobie oczywiste pytanie "dlaczego". Nie zamierzam tu dywagować nad odpowiedzią, ale proszę o modlitwę - nie tylko za Sandomierzan.

Brak komentarzy: