sobota, 10 kwietnia 2010

Po Smoleńsku...

Jestem daleko... właśnie wracam z parafii do Rzymu. Rano przygotowania do podróży przerwał mi telefon... "nie wiem, czy wiesz... zginą Prezydent..."
Przypomina mi się 11 września... to wszystko jak film... Nie umiem zebrać myśli. A jednak gdzieś na dnie serca słyszę ten głos: władza jest od Boga...
Dlatego z oddalenia śpiewam wraz z innymi: Boże! coś Polskę przez tak liczne wieki, otaczał blaskiem potęgi i chwały, Coś ją osłaniał tarczą swej opieki, od nieszczęść, które przygnębić ją miały... Ojczyznę naszą racz pocieszyć Panie!
Trzeciego dnia Chrystus zmartwychwstał! Po Smoleńsku... będzie nadal życie. Może to szansa, by coś w końcu zmienić - w sobie i wokół siebie?

1 komentarz:

Tyska59 pisze...

Ma ksiądz racje w tym co napisał. Takie wydarzenia powinny być dla nas głęboką nauką. Człowiek nie zna dnia ani godziny...