Tak można by określić mój obecny stan. Niby radosny, ale nie do końca; niby przygnębiony, ale też nie... nie wiem. Jakiś taki rozlazły. I jeszcze te słowa z jutrzejszej/dzisiejszej Ewangelii: Zdumiewali się Jego nauką... A ja nuuuuuuudzę się i nawet przez myśl mi nie przeszło, by zajrzeć TAM. A co do refleksji to zapraszam TUTAJ.
sobota, 31 stycznia 2009
sobota, 17 stycznia 2009
Powrót YETI?
Po wielu, wielu dniach i nocach... powróciłem. Z dalekiej podróży marazmu, niechęci i użalania się nad sobą. Powróciłem... ale nie wiem na jak długo. Zobaczymy. Na razie piszę to tylko dla siebie. A dziś? Jest noc, ciemno. Jutro kolejny dzień - Panie ustrzeż mnie od złego, a zwłaszcza mojej głupoty! ...i daj zapał, by nieść Ciebie innym. Jeśli tak zechcesz!
Subskrybuj:
Posty (Atom)